niedziela, 16 listopada 2014

Patriotyzm

Blogowanie - kolejne podejście, mam doświadczenie blogerskie z okresu dojrzewania, czy ktoś pamięta Anat? Co to była za dziewczyna!  - rozpoczynam na prośbę mojej koleżanki, spragnionej opowieści dziwnej treści :) Dziękuję Alu za motywację. Mam nadzieję, że będę mniej infantylna niż Bridget Jones :)

Do powstania tego bloga przymierzałam się przez miesiąc.
Dzisiaj jest ważny dzień, to dobra data na początek pisania.

Przez całe życie uważałam się za osobę absolutnie apolityczną i na pewno nie patriotkę. Wzorem w tym zakresie był dla mnie mój Tata. Skądinąd jednak udało mu się do głowy postrzelonego dziewczęcia parę patriotycznych postaw wbić. Dziękuję.

Nie interesuję się polityką, nie śledzę na bieżąco kolejnych potknięć, afer, zdarza mi się czytać na ten temat, czasami się wypowiedzieć.
Wypowiem się dzisiaj. Bo nie o politykę tu chodzi, bynajmniej. Są rzeczy ważniejsze niż partie polityczne, są dokumenty nadrzędne, jak konstytucja. A w niej zapis obowiązków, powinności i przywilejów obywatela. Jednym z nich jest udział w głosowaniu, udział w wolnych wyborach. Tym bardziej smuci frekwencja wyborcza - o ile jest na poziomie przyzwoitym, gdy są wybory prezydenckie, o tyle lokalne nie cieszą się aż taką popularnością. Czy właśnie o takie społeczeństwo walczono w powstaniach niepodległościowych, podczas mniejszych i większych starć wojennych?
Usiąść i narzekać - to jest to, co Polakom wychodzi najlepiej. Przyczynić się do zmiany, kiwnąć palcem, podjąć jakąkolwiek próbę, wesprzeć Ojczyznę - nie. "Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska" (J. Piłsudski) 

Wszystkie aspekty życia przekładają się ostatnio na konsumpcjonizm i interesowność. W zamierzchłej przeszłości spytałam Tatę co takiego ten kraj dał mnie, że ja muszę poświęcić się dla niego. Czy w 1830 ktoś się nad tym zastanawiał? Czy robiły to tysiące młodych Polaków w 1944? Nie. To kwestia nie tylko poczucia obowiązku, świadomości narodowej, ale także a przede wszystkim wychowania.
11 listopada Polacy cieszyli się na "długi weekend". Ilu z nich wzięło udział w wiecach niepodległościowych? Ilu poświęciło czas swoim dzieciom, rodzinom, najbliższym w sposób inny niż kino, restauracja czy wycieczka? Ilu usiadło do wspólnego stołu i podjęło rozmowę o ważkich sprawach? Ilu wyjaśniło dzieciom dlaczego to dzień wolny od pracy i nauki i kim jest Piłsudski?
W tym roku uczestniczyłam w Radosnej Paradzie Niepodległości organizowanej we Wrocławiu. Wśród paradujących były rodziny z dziećmi - małymi i starszymi. Może jest dla nas jeszcze szansa?

Kończę tę notkę patriotyczno-polityczną.
Cieszę się, że wzięłam udział w wyborach. Pomimo wczesnej porannej godziny, widziałam sporo osób, które przyszły do urn z całymi rodzinami. To też cieszy. Bo nieważna jest opcja polityczna, ale chęć wzięcia udziału w ważnej dla Ojczyzny, nawet tej lokalnej, sprawie.